czwartek, 11 sierpnia 2016

"What happens in Vegas, stays in Vegas"



Ale zawrzało na moim facebookowym profilu :)
Uwielbiam Was za to.
Niemalże polała się krew, emocje jak na rybach :)
Cieszę się, że tyle wypowiedzi. Co osoba to inne zdanie na ten temat.



Przyjęło się, że ostatnie dni wolności trzeba spędzić na szałowej zabawie. Pożegnać się ze stanem wolności i ostatni raz "wyszaleć" (to szaleństwo różnie może wyglądać dla każdego z nas).
Ten wieczór to też sposób na odetchnięcie w natłoku weselnych przygotowań.

Świecka tradycja (podobno pogańska) mówi, że ten wieczór powinien odbywać się na dzień przed ślubem. Co więcej ta tradycja dawniej organizowana była przez Pana Młodego i na jego koszt. Podobnie jednak jak dziś nie szczędzono na nim alkoholu i urządzano sobie żarty, który miały mu uświadomić, że to jego ostatnie chwile całkowitej swobody (idiotyczne podejście moim zdaniem).
 Niezmiennie jednak jest to ostatni wieczór hucznej zabawy bez zobowiązań i obrączki...no ale czy sam fakt poproszenia kobiety o rękę nie jest zobowiązaniem?
Jak to się ma zatem do dzisiejszych wieczorów panieńskich i kawalerskich, które organizowane są nawet  na miesiąc przed ślubem?

Nijak!
Sami piszecie, że może to być:
- wyjście z przyjaciółkami do Spa
- męskie rozrywki i wypad niemalże na safari kończący się polowaniem na lwy :)
- wyjazd na ryby

...#emocjejaknarybach, mówiłam...

A co to po ślubie nie może facet na ryby z kumplami jechać? Nie mogę wyjść z koleżankami do Spa?
Cóż to za paranoja?

Moje zdanie na temat wieczorów panieńskich i kawalerskich wyrobiłam sobie dosyć dawno.
Przed rozpoczęciem studiów pracowałam jako kelnera/barmanka w jednym z kieleckich klubów (takich, wiecie...co to się wszystko błyszczy i świeci). Tam zazwyczaj ja obsługiwałam salę VIP, która wynajmowana była dla przyszłych mężów, żon (zazwyczaj byli to jednak Panowie).
Każdy wieczór kawalerski, który się tam odbywał wyglądał tak samo. Tańcząca laska musiała być...ale gdyby ona tylko tańczyła, to nic...wielokrotnie byłam świadkiem jak striptizerka wylewała na siebie bitą śmietanę, a Pan młody ją zlizywał z miejsc intymnych, ale tak już ledwo, ledwo, bo był tak napier....ny, ubaw mieli za to jego koledzy, którzy postanowili numer uwiecznić na zdjęciach.
Miałam wtedy osiemnaście lat, wchodziłam w dorosłość, a ten obraz niestety pozostanie w mojej głowie na zawsze.

Chwileczkę Panowie, spokojnie...Kobiety wcale nie zachowują się lepiej. Zazwyczaj widziałam zataczające się przyszłe Panny młode, które zachowywały jak kompletne idiotki, a wiele z nich lądowało w męskich toaletach...
Diana pracująca w jednym z klubów ma podobne spostrzeżenia, mówi "Z tego co wiem o poezji w toalecie nie rozmawiają" :) :)

Nie chcę jednak generalizować. To moje wspomnienia. Oczywiście wszystko się zmienia (myślę jednak, że nie na lepsze) :)
Po waszych wpisać widać, że można się świetnie bawić w gronie przyjaciół i nie wszystko wygląda tak jak to utkwiło w mojej pamięci...
...ale czy nie skończy się na domysłach?

Ktoś zrobi głupie zdjęcie, wyślę głupiego smsa, czasami coś może nie wyglądać tak jak było i co? Na tydzień przed ślubem wchodzisz w związek małżeński z rozterką?

Jak panieński to panieński!

Osobiście uważam, że połączenie wieczoru kawalerskiego z panieńskim nie jest wspólnym panieńskim i kawalerskim, ale po prostu wspólnym spotkaniem ze znajomymi.
Nie jestem też zwolenniczką gier i zabaw,  zakładania rogów w kształcie męskiego przyrodzenia czy paradowaniem w różowym szalu z ptasich #zasranych piór, a już na pewno nie (jak mówi Diana) zamawianiu wielkiego torta Penisa!!! #crazy



Ja nie będę miała panieńskiego, ani Mariusz kawalerskiego z kilku powodów.
Po pierwsze nie znajdziemy na to czasu. Wracamy do Polski 24 sierpnia, do 30 sierpnia jesteśmy na Targach Mody w Poznaniu, wrzesień zaczynamy w Warszawie, zarówno Mariusz jak i ja mamy kilka spotkań. Następny weekend to dni skupienia, a ten, który nam zostanie jest na tydzień przed ślubem.
Uważam, że tym bardziej nie jest rozsądne robienie takiej imprezy na tydzień przed. Znam młodego, który w dzień wesela miał szramę, na pół czoła i nawet nie pamięta jak to się stało :)

Oczywiście wiele rzeczy może się wydarzyć do wesela, ale raczej należę do osób, które myślą o tym co robią i starają się jak mogą unikać ewentualnych konsekwencji,

Pewnie teraz myślicie. Ten Mariusz to ma przesrane... Skrajna konserwatystka mu się trafiła :)
Nie prawda. Niczego nie zabraniam. Każdy z nas ma swoje życie. Swoich znajomych (choć właściwie stali się naszymi wspólnymi).
Jeśli Mariusz miałby ochotę wybrać się na wypad za miasto z kolegami nie mam nic przeciw, sama się wybiorę z przyjaciółkami.
Nie mam też wiele przeciwko striptizerce, ale pod warunkiem, że mnie zabierze ze sobą (sama bym chętnie popatrzyła)...
...On natomiast nie chce...Tak chłopaki...On mówi, że nie chce, aby inna laska się przed nim rozbierała i wywijała mu tyłkiem.
" Co miałem widzieć, to widziałem i uważam, że okres przed ślubem powinniśmy sobie przeznaczyć. Wzmocnić swoją więź. Co to za frajda, aby mi obca laska tańczyła na stole? Nie mam takiej potrzeby, jest to wręcz dla mnie niesmaczne. Nie znajdę w tym frajdy."- tak, mówi.

Nie chcemy zatem podążać ślepo tradycją, która coraz częściej mam wrażenie bardziej ma sprawić przyjemność wszystkim wokoło, niż samej zainteresowanej.

Według nas termin tuż przed ślubem nie jest najlepszy. Może przynieść wiele konsekwencji ( w najlepszym wypadku kac, a w najgorszym wyrzuty sumienia). To wszystko może zniszczyć podniosłą atmosferę jaką jest uroczystość ślubna.

Po waszych komentarzach trochę zaczęłam inaczej myśleć, może faktycznie, nie warto rezygnować, ale to niczego nie zmieni. Nie wyobrażam sobie, że wieczór panieński miałabym organizować w Mielcu, przecież tu nawet nie ma gdzie pójść, po za tym organizuję go świadkowa, jak mówicie, a ona mieszka w Warszawie. Jedyny termin jaki mamy wolny to weekend przed ślubem, na wszystko jest za późno.

Nie będę akurat w tym poście pisała poradnikowo jak zorganizować wieczór panieński czy kawalerski, bo w dużej mierze zależy to od tego czego oczekuje przyszła Pani Młoda/Pan Młody. Pamiętaj, aby nie robić nic wbrew ich woli.
Najważniejsze, aby bawić się do białego rana, ale w granicach zdrowego rozsądku.
















Zdrowie!!!









wtorek, 9 sierpnia 2016

Zaproś swoich gości.


Jedną z najważniejszych kwestii organizacji waszego wesela są goście weselni.
Musicie zrobić wszystko, aby czuli się wyjątkowo i to już na etapie ich zapraszania.



Zawsze rozpoczyna się  to od sporządzenia listy gości.
Następnie możecie zadecydować kogo zapraszacie na samą ceremonię ślubu, a kogo na ceremonię i przyjęcie weselne.
Nie jest to niczym złym, ponieważ często Młoda Para ma bardzo ograniczony budżet i nie może pozwolić sobie na zaproszenie wszystkich znajomych, a jedynie rodzinę, a mimo wszystko chce, aby przyjaciele usłyszeli sakramentalne "TAK".
Dzisiaj żyjemy w takich czasach, że takie rozwiązanie nie powinno nikogo dziwić.

My z Mariuszem zapraszaliśmy wszystkich zarówno na ceremonię jak i przyjęcie weselne, ale jeśli tego dnia ktoś chciałby być z nami podczas samego ślubu, serdecznie zapraszamy 17 września o godzinie 14.00 w kościele pw. św. Jana Chrzciciela w Książnicach o godzinie 14.00

Jak już wcześniej pisałam od samego początku wiedziałam, że chcę sama zaprojektować nasze zaproszenia, tzn. może nie do końca, ale rozrysowałam, kupiłam zdjęcie w sieci, z którego wycięliśmy tło itd.
Jak vintage to vintage.

Skorzystałam z usług MC Design, z którymi współpracuje przy innych projektach ( w tym momencie lokowanie produktu) :) Naprawdę polecam.

Zdjęcie jeszcze przed poprawkami



Ceny zaproszeń ślubnych wahają się w granicach 3-7 złotych, te ręcznie robione około 8 złotych.
Nasze zaproszenia były drukowane i cięte, więc cena jednego wyniosła około 5-6 złotych.
Czy to dużo? Myślę, że nie.
Byłoby jeszcze taniej, ale wybraliśmy dosyć kosztowne zdobienie złotą folią.

Koperty kupiliśmy w sieci perłowe, białe, a do ich obwiązania użyłam złotej nitki, kupionej w pasmanterii i małych złotych naklejek (symbolizujących złote brylanciki).
Złota nitka miała symbolizować branżę mody, w której się poruszam :)

Ten niewielki element dekoracji kopert dodał im elegancji i jeszcze bardziej spersonalizował nasze zaproszenia (jako całość).



Wszystkie zaproszenia wypisywałam ręcznie.

Rozmawiam teraz dużo na temat ślubu. Planowania. Wiele osób powtarza mi, że nie robili personalizowanych zaproszeń, bo są drogie. Na pytanie ile zapłacili za swoje, podają cenę 6-7 złotych...
Mam kolejny dowód na to, że dla chcącego nic trudnego.

O czym pamiętać...

Przede wszystkim muszą znaleźć się tutaj najważniejsze informacje:
- czyj to ślub
- kto zaprasza ( możecie zapraszać także w imieniu rodziców)
- data i godzina ceromonii
- miejsce ceremonii
- miejsce przyjęcia weselnego (jeśli na nie zapraszasz)
- numery telefonów z prośbą o potwierdzenie... u nas znalazło się to na tylnej stronie zaproszenia, ale coraz częściej można spotkać się z dodatkową karteczką R.S.V.P. co z języka francuskiego "Répondez s'il vous plait"oznacza "Potwierdzenie przybycia"
...ale Uwaga!!!
Decydując się na taką formę R.S.V.P. nie piszcie już po polsku (Potwierdzenie przybycia czy innych tego typu sformułowań). Ten skrót przyjęło się pisać dużymi literami po kropkach.
Z RSVP bez kropek też się spotkasz, ale ten zapis raczej nie jest prawidłowy.

Zaproszenie to nie książka telefoniczna!
Starajcie się tutaj ograniczać używanie cyfr.
Zamiast 17.09.2016 r. napisz 17 września 2016 roku.

Przejrzystość!
Fajnie kiedy wszystko napisane jest dość dużymi literami i w czytelny sposób. Wyzbycie się znaków interpunkcyjnych jak niepotrzebne kropki i przecinki, po każdym wersie sprawią, że będzie ono czytelne.

Dzieci na weselu!
Nie stosowne jest ich ominięcie na ślubnym zaproszeniu. Wypisz imiona dzieci lub zaproś rodziców "wraz z dziećmi". Jeśli w rodzinie pojawia się małe dzieciątko lub osoba zapraszana jest w ciąży, nie musimy stosować się do tej reguły.
Kilka dni temu zawrzało w sieci, bo jedna z Młodych Par zaprosiła gości na wesele BEZ DZIECI. Całę przyjęcie miało odbywać się bez dzieci. Para stwierdziła, że dzieci na weselu są zmorą rodziców, a wesela bez nich są bardziej odważne (o tym napiszę odrębny post)...ale jeśli nie chcesz, aby ktoś pomyślał, że wasz ślub właśnie taki jest, wspomnij w zaproszeniu o małych pociechach.

Koperta!
Zaadresuj ją,  Na pewno milej jest kiedy napiszesz ręcznie, ale po prostu to zrób.


Prośby, wierszyki, rymowanki.
Ponoć przeszły do lamusa, są niemodne i nawet nieeleganckie, ale naszych zaproszeniach też się pojawiły :)
Zamieszczenie próśb o lotki, akcje charytatywne, wina są społecznie uznawane za niewłaściwe, ale myślę, że w dużym stopniu zależy to od gości...
No wydaje mi się, że każda para idąca na ślub kupuje kwiaty...a po cóż ścinać te kwiaty i wydawać na nie krocie, skoro młodzi kwiaty muszą kupić na własną rękę do kościoła, sali weselnej, a zamiast za to mogą poprosić o coś innego...np. tak jak my o książkę z osobistą dedykacją,
Oczywistym jest, że jeśli ktoś kupi nam kwiaty, nie będziemy obrażeni :) (uwielbiam dostawać kwiaty), ale miło by nam było otrzymać książkę, która na zawsze z nami pozostanie, będzie pamiątką po ślubie i gościach, którzy się na nim pojawili.
Kwiaty zwiędną, a książki przeczytamy, bo zarówno ja jak i Mariusz potrafimy zaczytać się bez pamięci.
Wierszyk, który się pojawił na naszym zaproszeniu jest tylko sugestią i tak należy podejść do tego tematu.

Kiedy zapraszać?
Powinno się zapraszać na 3 miesiące przed ślubem, ale w naszym wypadku pozostawiliśmy troszkę mniej czasu gościom do namysłu. Jednak niewiele mniej.

Możesz zapraszać ustnie lub telefonicznie, w każdym z wypadków należy mimo wszystko wysłać zaproszenie papierowe.
Do osób, które bezwzględnie należy zaprosić osobiście należą dziadkowie, rodzeństwo, świadkowie, rodzice chrzestni.
Nie zapominajcie o zaproszeniu Rodziców. To niby błahe i oczywiste, ale jakże ważne.
Pomimo olbrzymiej rodziny jaką mamy, praktycznie wszystkich zaprosiliśmy osobiście (za wyjątkiem osób, których nie ma w Polsce).
Nie jest to łatwe, bo każdy pracuję, niektórzy na różne zmiany, trzeba się umawiać i mieć na wszystko czas, ale niewątpliwie jest to miłe, zarówno dla zapraszanych osób, jak i dla Młodej Pary i okazja do poznania nieznanych dotąd członków rodziny swojego ukochanego czy ukochanej.

Sposób sformułowania zaproszeń.
Wyróżnia się klasyczne i "nieoficjalne".
Klasyczne napisane w bardzo oczywisty, elegancki sposób, bardziej tradycyjny, a "nieoficjalne" bardziej osobiste, często doprawione szczyptą humoru jak np.

"Teatr Umyślnie Straconej Wolności"
ma zaszczyt zaprosić
Sz. P. Annę i Adama Nowaków
Na przedstawienie pod tytułem: "Żyli długo i szczęśliwie"
Adaptacja sztuki napisanej przez życie w 3 aktach

Premiera:
30 lipca 2016 r.

Według mnie tych zaproszeń "nietypowych" powinniśmy używać wyłącznie jeśli są powiązane w jakiś sposób ze stylem wesela np. ze względu na zainteresowania, pasję, wykonywany zawód.
W przeciwnym wypadku postawmy na elegancję.








Plusem zapraszania gości jest także możliwość wypicia z nimi wspólnej kawy... nawet w Mc Donald's :)




...a często kończyły się po prostu tak :)
Czekamy na moją przyjaciółkę, której Mario jeszcze nie miał okazji poznać.

Na warszawskiej Saskiej Kępie z zaproszeniami :)