poniedziałek, 1 sierpnia 2016

Jak powiedziałam A to powiem i B... :)


Kilka dni temu na swoim Instagramowym profilu napisałam, że podzielę się z Wami moimi doświadczeniami przy organizacji ślubu i wesela, a że zajmuje się reżyserią/produkcją eventów to będę miała trochę pod górkę w tym temacie, bo nie da się "wyreżyserować najpiękniejszego dnia w swoim życiu", a nawet jeśli się da, to czy tego chcemy?
...chyba nie do końca...



Mój narzeczony Mariusz oświadczył mi się po trzech miesiącach znajomości. To był szok!!!
Zgodziłam się, bo nigdy nikt nie był dla mnie takim przyjacielem jakim on stał się dla mnie.
Mogłam pokazać mu jaka naprawdę jestem, płakać przy nim, śmiać się, denerwować się, a za każdym razem i tak rozbawiał mnie do łez.
Śpiewał dla mnie i codziennie przynosił kwiaty.
W trakcie podróży samochodem potrafił się zatrzymać na poboczu, wrzucić wsteczny bieg i zerwać kwiaty rosnące w rowie :)

Jeszcze przed oświadczynami

Oświadczyny nie wyglądały tak jak bym sobie wymarzyła (wiecie nie zabrał mnie helikopterem nad plaże gdzie mogłabym zobaczyć napis "Czy wyjdziesz za mnie") w sumie to z tego co mi opowiadał nie planował oświadczyn dokładnie w dniach, w których to zrobił, to też było spontaniczne, a kiedy już postanowił, że to będzie TEN dzień, poprosił kumpla, aby podwiózł mu bukiet kwiatów...(jedliśmy akurat kolację w Hotelu Rado). Otworzył przede mną pudełeczko z delikatnym, pięknym pierścionkiem z brylantem i siedział....normalnie siedział naprzeciw mnie na krześle... Wyobrażacie sobie moją mine? Nawet nie ukląkł...#irytacja haha ja dopiero go nakierowałam "To oświadczyny?", kiedy padła odpowiedź, że tak, powiedziałam "więc może zapytasz mnie czy za Ciebie wyjdę?" :)
...i tak właśnie wyglądały nasze oświadczyny, teraz mi się chce z tego śmiać... biedny, taki był zestresowany :)
To właśnie wydarzenie nadało tytuł mojego bloga.

Dodaj napis

Zapraszam Was zatem w podróż ze mną do dnia mojego ślubu, a może dłużej, kto wie czy w przyszłości nie zostanę konsultantką ślubną :) to by dopiero było :) #rozmarzona...
a  tak już na serio to jeśli czytasz tego bloga to mam nadzieję, że pomożesz mi w kilku kwestiach, jeśli masz już za sobą ślub i wesele lub mam nadzieję, że ja będę mogła Ci w czymś pomóc.

Bloga kieruję też do moich gości weselnych i rodziny, aby podzielić się planowaniem, pomysłami i
inspiracjami, historyjkami z tym związanymi.

Zdaję sobie sprawę, że udostępniając posty jako publiczne pojawią się na stronie osoby, który będą chciały mnie tylko wyśmiać, wykpić lub mieć temat do plotek.
Jeśli to właśnie Ty jesteś tą osobą wyjdź stąd jak najszybciej!

Otwieram się i piszę dla tych, którzy chcą to czytać, jeśli Cię wkurzam, nie czytaj! Obie/oboje będziemy zdrowsi.


Pozdrawiam i mocno ściskam.
Ilona


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz