środa, 3 sierpnia 2016

Królewna dokonała wyboru...


...ciąg dalszy...




Suknia "księżniczka", którą mierzyłam miała cały gorset wyszyty kryształkami Swarovskiego, dosyć ciężki, ale fajnie trzymał się ciała.
Pozostała część to dziewięć warstw tiulu, który wyglądał jakby ktoś na niego wysypał brokat...No mówię Wam przecudowna, bajkowa...
Gdybym ją kupiła, byłoby wielkie WOW...ale jak powiedziała moja świadkowa (a była ona w końcu ze mną, aby mi doradzać), goście widzieliby tylko sukienkę, a ja byłabym gdzieś dopiero na drugim miejscu.
Myślę, że Karolina miała rację...To nie była suknia dla mnie... Czułabym się jak na balu przebierańców w roli przemienionego już Kopciuszka :)




Wróciliśmy do domu.
Rodzice uznali, że faktycznie kupno sukni za 7 tysięcy euro jest przesadą.
Pożegnałam się ze swoim marzeniem o Berta Bridal i podjęłam decyzję, że nie zdecyduję się na szycie sukni na odległość kiedy sama do końca nie wiem, czego oczekuje.



Już po Nowym Roku zaczęłam szukać dalej.
Tym razem postanowiłam spróbować szczęścia w Krakowie.
Towarzyszyła mi mama i kuzynka Jagoda.
Umówiłam się do kilku salonów:

Salon Karolina ul.Długa 11
oferują kolekcje: Justin Alexander, Sincerity, Sweetheart, Lilian West, Signature, Yolan Cris, Mystic


Salon Carolina Novia ul. Długa 23
oferują kolekcje selektywne (droższe też, unikatowe) Atelier Pronovias, Pronovias, Cymbeline, La Sposa, White One, Rosa Clara, Alma Novia, Aire Barcelona, Enzoani, Herms, Mystic, Annais

i jeszcze raz Salon Madonna ul. Długa 5
Tutaj chciałam jeszcze raz przymierzyć suknię  TARIK EDIZ, aby oceniła ją mama, bo nie byłam przekonana.

W Salonie Karolina zmierzyłam kilka modeli.
Wybaczcie, że nie będę zamieszczała ich zdjęć, ale są obecnie w bieżącej kolekcji, a dużo kobiet planuje ślub. Nie chcę podawać, ani ich cen, ani zdradzać szczegółów, bo może któraś z Was zaraz ją założy...(co jak co, ale nie jestem taka wredna za jaką ludzie mnie mają) chyba nie byłoby to fair z mojej strony.
W każdym razie zmierzyłam kilka modeli Justina Alexandra i Justina Alexandra Signature (te z kolekcji bardziej ekskluzywnej,a co z tym zazwyczaj się wiąże i dużo droższej).
W tym salonie nie witano nas już "chlebem i solą" jak w Warszawie. Było miło, ale bez fajerwerek.

Kolejnym punktem był salon Madonna...O Chryste Panie... Żałuję teraz, że nie napisałam do siedziby wiadomości z porównaniem obu wizyt, tej w Warszawie i w Krakowie.

Byłyśmy w butiku na czas. Obie konsultantki zajmowały się akurat innymi klientkami. Nie poproszono nas o zaczekanie. Usiadłyśmy i patrzyłyśmy w ściany nie wzbudzając zainteresowania Pań pracujących w tym salonie.

Porobiłam nawet zdjęcia. Tutaj Sherri Hill.



Chyba po 15 minutach zostałam zaproszona do malutkiej przymierzalni ( ta niczym nie przypominała tej w Warszawie, która była wielkości mojego pokoju), no ale to przecież jeszcze o niczym nie świadczy.
Konsultantka ubierała mnie dosyć szybko, nie była zainteresowana moim wyglądem, ani tym jak się czuje w danej sukience. Dobrze, że była Jagoda to  rozglądała się po wieszakach i szukała kolejnej sukni do przymiarki.
Ze strony konsultantki nie padło, ani jedno pytanie, które mogłoby pomóc jej w wyszukaniu dla mnie  wymarzonej sukni.
Już  w tym momencie byłam zniesmaczona wizytą, która niczym nie przypominała historii z amerykańskich programów, kiedy to przyszłe Panny Młode częstowane są szampanem.

Moja cierpliwość skończyła się w momencie kiedy ubierając mnie konsultantka krzyknęła do drugiej:
"Zamawiamy obiad? To zamów mi grochówkę i schabowego z kapustą"...Dziewczyny to nie są żarty!!! Mam świadków, którzy mogą potwierdzić ten bieg wydarzeń...Dziwić się czy nie? W końcu pora obiadowa była. Godzina 13.00.
Dodam tylko, że przymiarki odbywają się tutaj po godzinie 11.00.

Wiecie co? Rozumiem zmęczenie, wypalenie zawodowe, ale nie rozumiem braku kultury.
My, przyszłe Panny Młode chcemy czuć się traktowane szczególnie, wyjątkowo. Nie przychodzimy po buty za 100 złotych. Wydajemy duże pieniądze, chcemy wydać. Liczymy się z tym wydatkiem.
Nie wiem jaki jest wasz stosunek do tego tematu, ale jeśli ktoś mnie traktuje niepoważnie nigdy nie zostawię u niego pieniędzy.
Odechciało mi się kupowania sukni w tym miejscu.

Ściągnęłam ostatnią suknię. Konsultantka zajęła się już czymś innym, zresztą obie Panie zajęte były (sama nie wiem czym, ale siedziały odwrócone do drzwi i tym samym do nas).
Nawet nas nie pożegnano wstając...



Tym razem dotarłyśmy do salonu Carolina Novia czterdzieści minut przed czasem. Wyjaśniłam, że jesteśmy wcześniej, a kobieta poprosiła nas, żeby zaczekać około pięciu minut po czym się nami zajmie.
Miałam czas, aby rozejrzeć się po salonie.
Salon podzielony jest jakby na dwie części, w pierwszej nic mnie nie zainteresowało, za to w drugiej...Oczy chciały mi wyskoczyć z orbit kiedy zobaczyłam suknię prezentującą się na wystawie sklepowej...Był to projekt Atelier Pronovias.



Suknie tej marki bez wątpienia należą do najwyższej półki. Są ekskluzywne i eleganckie, unikalne. Dla kobiet, które cenią sobie oryginalność w lepszym wydaniu.
Charakteryzuje je elegancja, wdzięk, rozmach i południowy temperament.
Dla hiszpańskiej marki tworzy sześćdziesięciu projektantów pochodzących z różnych stron świata.
Ceny sukni kształtują się od 7000 do 17000 tysięcy złotych.

No i ta, która mi się spodobała, była tą najdroższą :)
Początkowo miałam odczucie, że Pani niechętnie ją dla mnie ściągnęła z manekina prezentującego ją na witrynie sklepowej. Była to pierwsza suknia jaką zaczęłam tutaj mierzyć.

No i się zakochałam...w lekkości sukni, w materiale, w subtelnych detalach. Nic  nie powodowało krępacji moich ruchów. Czułam się jak rusałka. Nie wiem dokładnie kim jest rusałka, ale tak się czułam :)
W minie mojej mamy dostrzeglam przyzwolenie na jej zakup.
Ale coś jednak podpowiadało mi, że suknia nie jest moją wymarzoną suknią ślubną, że nie tak ją sobie wyobrażałam.

Później zmierzyłam jeszcze piękną suknię hiszpańskiej projektantki Rosa Clara. Była prześliczna i cholernie droga. Nie dużo tańsza niż wcześniej upatrzona przeze mnie Berta Bridal i tutaj mama znow sie usmiechnela.

Myślę, że wtedy zrozumiała, że ze mną wybór sukni nie jest łatwy, a w mój gust niewiele sukni uderza.

W drodze powrotnej wstąpiłyśmy jeszcze do salonu Miss Cherie w Tarnowie. Przymierzyłąm tutaj suknie Justina Alexandra, które wcześniej miałam okazję mierzyć w salonie Karolina i kilka z kolekcji Justin Alexander Signature. W tym salonie nie było dostępnych wielu modeli, a ta kolekcja najbardziej mnie interesowała.
Signature to kolekcja wyjątkowa dla kobiet z gustem "nowoczesnym", charakteryzuje je luksusowy styl, wystawne szczegóły i zmysłowość.
Tarnowski salon Miss Cherie obsługą i dbałością o klienta zostawił wszystkich innych daleko w tyle.
Może też dlatego, że sama właścicielka obsługuje, ale czułam się tutaj jak w domu.
Panie pomagały mi się ubrać, dokładnie zbadały moje potrzeby.Dało się odczuć, że chciały znaleźć dla mnie suknie, która sprostałaby moim oczekiwaniom.
To było bardzo miłe.

Z mamusią


Niestety się nie udało, ale wyszłam z tego salonu z dobrym humorem.

Tydzień później jeszcze raz pojechałyśmy na przymiarki do Krakowa.

Najpierw jeszcze raz byłam zmierzyć suknię, co do której za pierwszym razem nie byłam do końca przekonana.
Ubierając ją drugi raz, wiedziałam że to właśnie ta WYMARZONA.
Jagoda też nie miała co do tego wątpliwości :)

Byłam jeszcze umówiona w salonie Anna Kara.
Bardzo mi zależało na tym, aby przymierzyć te suknie, bo tak jak powiedziałam staram się stawiać na POLSKĄ MODĘ.
Nie chciałam kupować sukni, bez wcześniejszej wizyty w tym salonie.
Oglądając katalog prawie wszystkie trafiały w mój gust.
Były subtelne, delikatne, a jednocześnie wyrafinowane.



Obsługa w salonie bardzo miła. Piękna młoda dziewczyna przynosiła do przymierzalni co raz to piękniejszą suknię...były piękne bez wątpienia, ale ciężko było sprostać moim oczekiwaniom, kiedy właściwie podjęłam już decyzje, a wizyta w salonie Anna Kara była zaplanowana raczej dla mojego świętego spokoju i wyeliminowania wyrzutów sumienia.

Tego dnia wróciłam już do domu z szampanem.
Umowa podpisana, suknia zamówiona :)
















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz